-Spokojnie ,
spokojnie . Za chwilkę pójdę z dziewczynami na zakupy – powiedziała Magda
-yhyhyhh!!....Usłyszałem
z dziewczynami –oznajmił Bartman ; Ja z tego co wiem dziewczyną nie jestem ,
ale z chęcią wybiorę się z wami na zakupy . Pit pewnie też ….
-Taaa…. Wy
zostaniecie u ciebie i będziecie sprzątać ot co ! – krzyknęła Anu
-Dobra niech
wam będzie . Wy za to będziecie gotować – powiedział Pit
-Spoczko
Przed
zakupami wstąpiłyśmy do mieszkania Bartmana. Faktycznie miał on rację mówiąc ,
że z zewnątrz nie jest ładnie , ale w środku jest genialnie . Mieszkanie
Zibiego składa się z dwóch pięter . Na pierwszym piętrze jest nowoczesna i duża
kuchnia , jadalnia , garderoba i salon ,w którym stała pięknie ozdobiona duża
żywa choinka . Ten pokój jest większy
niż kuchnia ! Omg…. Ten to ma talent do urządzania mieszkań . Na pewno poproszę
go w przyszłości i zaprojektowanie mojego domu …
Na górze była
łazienka , dwie sypialnie w tym jedna przerobiona bardziej na pokój biurowy .
Po prosty pełno w nim książek i różnych dokumentów .
Mieszkanie
Bartmana zwiedzone szybkim krokiem . To jedno z głowy czas teraz na zakupy .
Piter powiedział nam dokładnie jak mami iść . O dziwo trafiłyśmy do pobliskiej
galerii . Pierwsze co to poszłyśmy na zakupy spożywcze . Mniej osób o tej porze
kupowało jedzenie więc lepiej dla nas . Zamierzałyśmy zrobić uszka , barszcz
czerwony , karpia , kapustę z grochem i ziemniakami , kompot oraz placki . Może
nie jest to dwanaście potraw , ale pewnie i tak nikt by tego wszystkiego nie
pozjadał .
-A jakie
placki pieczemy ? – spytałam
-Sernik –
powiedziała Anu
-Ba…Ale co
jeszcze ?
-Sernik ,
rafaello i makowiec ? – zaproponowała Magda
-Świetny
pomysł – pochwaliłyśmy z Anu
Zakupy
spożywcze zajęły nam około dwóch godzin . Wzięłyśmy dwa wózki i pognałyśmy
dalej na zakupy . Postanowiłyśmy się rozdzielić . Znaczy się Magda poszła najpierw
sama a ja wraz z Ann . Chciałyśmy razem wybrać prezent dla chłopaków . Po długich przemyśleniach stwierdziłyśmy , że
kupimy im coś co lubią a mianowicie gry na Xbox-a. Oczywiście to nie był koniec
zakupów . Przechodziłyśmy koło Apartu i naszą uwagę zwróciły zegarki .
Kupiłyśmy je . Później już się rozdzieliłyśmy . Prezent dla Anu i Igły miał
odebrać Pit, dla Zibiego jest już kupiony dla Piotrka również . Zostaje teraz
coś wymyśleć dla Madzi i rodziców . Najłatwiej było z rodzicami . Mamie kupiłam
jej ulubione perfumy w Douglasie a tacie
coś co lubi najbardziej czyli komplet płyt serialu TVP 1 ,,Czas Honoru ‘’ .
Doba teraz co do jasnej Anielki kupić Kuziak? Aaaaaaaaaaa już wiem ! Wróciłam
się z powrotem do sklepu z biżuterią tym razem nie po zegarek tylko po
bransoletkę . Mam nadzieję , że jej się spodoba ona lubi jasne kolory a właśnie
ta bransoletka jest wysadzana miejscami kryształkami . Po moich zakupach spojrzałam
na zegarek . A no fajnie 14 . Zadzwoniłam szybko do Anki a później do Magdy i umówiłyśmy
się za pięć minut przed wyjściem którym weszłyśmy .
Po drodze do
wyjścia spotkałam oczywiście nikogo innego jak Przemka . Co on mnie śledzi czy
jak ?
-O cześć Wera
! Znów się spotykamy . Przeznaczenie jakieś .
-Cześć , nie
sądzę . Wybacz , ale śpieszę się . Jestem już umówiona .
-Widzę , że
zakupy jakies duże robiłaś . Pewnie rodzinka cała się zjeżdża .
-Powiedzmy .
Przepraszam , ale ja naprawdę muszę iść . Wesołych Świąt .
-Wzajemnie
Uff…Mam nadzieję
, że raczej go już nie spotkam . I tak dzień po świętach musimy wracać do
Sopotu a mianowicie Gdańska .
Przy wyjściu dziewczyny
już czekały . Nic im nie chciałam mówić kogo spotkałam . A z resztą tak się śpieszyłyśmy
, że nic nie rozmawiałyśmy po drodze .
Weszłyśmy do
mieszkania Bartmana i normalnie szczęka opada . Nie wiedziałam , że tutaj tak
dba o porządek . Obaj spisali się na medal . Mieszkanie lśniło . Porządki
zrobione teraz gotowanie . Chłopaki nudzili się trochę więc nam pomogli .
Podzieliliśmy się . Anka piekła sernik , Madzia makowiec i rafaello , ja
robiłam barszcz i uszka , Pit i Zbyszek razem obierali ziemniaki i kroili
kapustę . Aktualnie kuchnia wyglądała jak jakies wielkie pobojowisko ! Pierwszy
do piekarnika poszedł sernik , w kolejce czekał już makowiec . Rafaello na
szczęście się nie piecze . Została ryba którą zajęłyśmy się we trzy . Około
godziny 17 było już wszystko gotowe . Szybko ogarnęliśmy kuchnię i Pit odwiózł
nas do hotelu i sam pojechał się przebrać . Kolacja dopiero o 18 . Podczas
drogi dzwoniłam do rodziców i poinformowałam ich , że zaraz będziemy a na
kolację pojedziemy za godzinę .
-Osz kurczę …Chyba
zapomnieliśmy o najważniejszym ! – krzyknęła Ann
-O czym ? –
spytałam
-O Opłatkach
-Nie bujajta
Zibi już przygotował Opłatki . Tak że leżą na stole i czekają na nas . –
oznajmił Pit
-Uf…Wiesz co
kocham cię – powiedziałam
-Wiem , wiem –
powiedział Pit
Wyjątkowo
teraz dojechaliśmy szybko . Wyszłyśmy z samochodu i weszłyśmy do hotelu . W
holu czekali na mnie i Anu stęsknieni rodzice . Zaprosiłyśmy ich do swoich
pokoi . Porozmawialiśmy trochę a później zaczęliśmy się szykować na kolację .
Rodzice Anu przyjechali z moimi samochodem więc my spokojnie mogłyśmy jechać z Pitem .
15 minut
przed osiemnastą wszyscy byliśmy już gotowi . Niedługo potem przyjechał Cichy .
Nie za bardzo był teraz czas na przedstawienie go więc tylko powiedziałam
rodzicom , że mają jechać za tym samochodem ….
I jak podobał wam się wczorajszy rozdział ? Jakoś mało komentarzy od was :(( No nic zapraszam jutro na kolejny rozdział . Dobranoc ;*
Życie szyte siatkówką
Weeeeeź, nie kończ w takich momentach :DDDDD
OdpowiedzUsuńBARDZOBARDZOBARDZOBARDZOBARDZOBARDZOFAJNY!!!
:*
Usuńkurczę, jesteś niesamowita
OdpowiedzUsuń/ M.
cha cha staram się :))
Usuń