wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział pięćdziesiąty pierwszy




Zaraz po wyjściu siatkarza położyłam się i zasnęłam . Byłam padnięta no w końcu to był najlepszy dzień i do tego najwspanialsze urodziny …
O godzinie 8 rano obudził mnie budzik . Tak wiem do śniadania była jeszcze godzina , ale tradycyjnie rano nie mam się w co ubrać . Generalnie taki problem to chyba codziennie mają dziewczyny . Po 20 minutach stania przy szafce i podziwiania moich ciuchów  ubrałam jeansy i bluzkę . Czasem sobie myślę czemu stojąc tyle czasu i się namyślając ubieram po prostu jeansy i bluzkę ? Hm…..
Wyszłam z pokoju i poszłam po Ankę . Oczywiście ona jak zwykle nie gotowa . Lubi sobie trochu dłużej pospać . Nie dziwię się w zimie śpimy przecież o godzinkę dłużej . Na polu zimno o nawet nie chce się wychodzić spod kołdry .
-Wera w co ja się mam ubrać . Powiedz , że mi no .
-Hm…Ubierz sobie te spodnie i bluzę . Pasuje ?
-A pasuje . Dziękuję
-Proszę . Zbieraj się moja guzdrało .
-Ej no ….
-Co ?
-Nic….
-I tak cię kocham .
-A no wiem to
-Idź już do tej łazienki .
-Idęęę
Po 10 minutach czekania  przyjaciółka wyszła z łazienki .
-Gotowa !
-Oki . To teraz idziemy po Magdę i na śniadanko ?
-Pewnie
Wyszłyśmy i ruszyłyśmy w kierunku pokoju Magdy .Czekałyśmy chwilę na windę . Gdy przyjechała było w niej dużo ludzi więc musiałyśmy czekać na następną . Jedyne czego nie lubię w hotelach to czekania na windę . Oczywiście są też schody , ale rano to z nas są lenie i nie chce się nam łazić po nich . Chociaż to tylko jedno piętro . No cóż ‘ Jestę leniwcę’ ….
Postałyśmy i poczekałyśmy aż w  końcu winda nadjechała . W środku była tylko jedna osoba i to jeszcze jakiś gościu  Ja nie wiem czy nie może jechać jakaś winda , ze będziemy jechać same bez żadnych ludzi .
-Przepraszam , czy pani to nie przypadkiem dziewczyna Zbyszka Bartmana i zawodniczka Atomu Trefl Sopot ? – spytał
-Yyy…Tak to ja . A o co chodzi ?
-Czy mogę zrobić sobie z panią zdjecie ?
-Proszę ..
-Może koleżanka zrobić nam zdjęcie ?  - zapytał
-Pewnie – powiedziałam
Czemu znów ogarnia mnie to uczucie , że znam tego kolesia .
-Już ..
-Dziękuję …Czekaj czy my się przypadkiem nie znamy ? Czyżby Weronika ? – spytał
-Tak to ja . Przepraszam a pan to ???
-Przemek . Z gimnazjum .
-Aaaaaaa…..Przepraszam nie poznałam .
-Nic nie szkodzi . – powiedział
- A właśnie poznaj moją przyjaciółkę Anu
-Miło mi – powiedział i podał jej dłoń
-Mi również . – odpowiedziała
-Mmm…Przemek wybacz , ale musimy już iść po koleżankę . Miło było cię spotkać . Może kiedyś jeszcze będzie okazja się spotkać . – powiedziałam
-Ok papa . Oby – powiedział
Pierwsza myśl po wyjściu z windy to : Co on robi do jasnej Anielki w Rzeszowie skoro on z Sopotu ?? A dobra nie mam czasu zaprzątać sobie tym głowy …..
Poszłyśmy po Magdę . Na szczęście ona była już gotowa . Generalnie Madzia to takie nasze przeciwieństwo gdyż jest punktualna , zawsze gotowa na czas a my to już szkoda gadać .
Na śniadanie zjechałyśmy również windą . Tym razem to byłyśmy tylko my trzy . Już czekali na nas chłopaki w restauracji hotelowej .
-Hej – powiedział Zibi po czym tradycyjnie pocałował partnerkę .
-Hej , hej – odpowiedziałyśmy z Magdą 

Witajcie ..Rozdział taki nie za długi by was nie przy nudził ani nie za krótki . Myślę , że się spodoba . Czekam na wasze komentarze i pozdrawiam ...Przy okazji gimbusy kciuki za was trzymam jutro  ! Powodzenia :)

2 komentarze:

  1. Rozdział jak zawsze - suuuuuuuuper! :D Czekam na więcej i na pewno na dłuższe! :D

    OdpowiedzUsuń