sobota, 27 lipca 2013

Rozdział osiemdziesiąty ósmy



-Wejdźmy do mieszkania . Może jest pani głodna to zaraz coś przyszykuje – powiedziałam
-Dziękuję bardzo . – odpowiedziała
Weszliśmy i od razu zabrałam się za przyrządzenie czegoś na szybko . Na początek mogłam zaoferować herbatę lub kawę .
-Kawy ? Herbaty ? – spytałam
-Poprosiła bym herbatę
-A ty Zibi ?
-Wiesz możesz mi zrobić również herbatę . Malwina wyglądasz nie za dobrze później chyba odwiedzimy szpital .
-Nie , nie trzeba . Nic mi nie jest . Jedyne co to się prześpię i wezmę szybki prysznic jak można.
-Oczywiście . Czuj się jak u siebie . To poczekaj przyniosę pościel i ci pościelę oraz dam czysty ręcznik . Zaraz wrócę …-powiedział Zbyszek
Dobra dowiem się wreszcie kim ona jest ? Niech tu Bartman zaraz przyjdzie to pogadamy ..
Ugotowałam na szybko parę parówek , pokroiłam pomidora i gotowe . Wzielam jeszcze do koszyka dałam chleb i podałam na stół .
-Proszę – powiedziałam
-Dziękuję . A my się jeszcze nie znamy . Malwina jedyna kuzynka Zbyszka .
Jedyna kuzynka ? To co on nie miał w ogóle kuzynostwa płci żeńskiej . Pewnie sami kuzyni mu się trafili . Teraz to już mniej więcej wszystko rozumiem .
-Anna . Jestem narzeczoną Zbigniewa
-Jej to gratulacje . Miło mi cię poznać . A i słuchaj bardzo przepraszam za kłopot . Zwaliłam się wam na głowę ni z gruchy ni z Pietruchy .
-Nic nie szkodzi . Mi również miło poznać .
-O widzę , że wy się już znacie .- powiedział Zibi
-Tak . Właśnie gawędzę sobie z twoją narzeczoną .
-Dobra to wam na razie nie przeszkadzam . Zaraz wrócę
-Ok . Powiem ci że pamiętaj on nigdy cię nie skrzywdzi ani nie zawiedzie a jak coś przeskrobie masz mi powiedzieć ! – powiedziała
-Slyszałem ! – krzyknął z kuchni
-Cha cha … Myślę tak samo i dobrze wszystko ci powiem . – powiedziałam
Dziękuję ! Wiem już kto to . Powiem nawet , że z Malwiny to bardzo miła dziewczyna . Zastanawiam się tylko czemu nic wcześniej Zbyszek o niej nie mówił .

 Czy znacie jakieś fajne piosenki ? Potrzebuję jakieś by zasilić moją listę do pisania :D Łapcie kolejny ..

środa, 24 lipca 2013

Rozdział osiemdziesiąty siódmy



Po pięciu minutach siedzenia i czekania na coś z szatni wybiegł Piotrek . Podbiegł do mnie i namiętnie pocałował . Później wyszła Ann z Zibim . Zaczęli   klaskać . Trener się na nich dziwnie popatrzył , ale nic nie powiedział . Machnął ręką i poszedł do siebie .
-Czemu nic nie powiedziałaś ?
-Bałam się twojej reakcji
-Jakiej ?
-Obawiałam się , ze ty nie chcesz mieć rodziny . Przecież nigdy nie rozmawialiśmy na ten temat . Przepraszam .
-Oj….Nie przepraszaj . Rozumiem cię
-Czyli jaka jest twoja reakcja ?
-Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie

Z perspektywy Ani :

I wszystko dobrze się zaczyna . Pomimo wszystkiego Wera w końcu jest szczęśliwa . I oby tak dalej .
Wraz ze Zbyszkiem podbiegliśmy do zakochanych i pogratulowaliśmy . Popatrzyłam na Bartmana i …Cholera  . Po treningu wróciliśmy do mieszkania gdzie przed drzwiami czekała niespodzianka .Otóż stała tam jakaś kobieta . Wyglądała na jakieś 20 lat nie więcej , była posiniaczona oraz wymęczona . Zbyszek widząc ją stanął i nie mógł uwierzyć w to co widzi przed swoimi drzwiami . Co lub bardziej kogo . Zamurowało go . Fajnie że ja tylko nie wiedziałam kto to jest .
-Zbyszek ? – spytała
-To nie możliwe . Malwina ?
-Tak ja
Kobieta rzuciła mu się w objęcia i zaczęła cicho szlochać . Bartman nadal był trochę zdumiony .
-Jak to przecież wszyscy myśleliśmy , że nie żyjesz . Gdzie byłaś ? – spytał
-On mnie porwał i trzymał . Chciał wywieźć gdzieś za granicę . Uciekłam . Później okazało się , że ja… - zaczęła opowiadać jednak cały czas łzy spływały jej po policzku – miałam siostrę bliźniaczkę . Byłyśmy razem , później on  zabrał ją i więcej jej już nie widziałam . Pomóż mi . Przyjdzie tu …. – skończyła
-Już dobrze tutaj jesteś bezpieczna. Nic ci już nie grozi .
Po mimo iż nadal nie wiedziałam kim jest ta kobieta musiała  być osobą bliską dla Zbyszka skoro wiedziała gdzie szukać pomocy . Słuchając tego opowiadania pomyślałam sobie , że dopiero to jest mieć pecha . Nie znałam jej , ale z całego serca jej współczuję i będę chciała jej pomóc …

Komentujcie komentujcie :)) Z chęcią poczytam wasze opinie . Pamiętacie , że do końca naszej historii pozostało tylko 13 rozdziałów ? Pozdrawiam ;)

niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział osiemdziesiąty szósty



 Zanim zaczniecie czytać polecam włączyć muzyczkę . Może dodać trochę emocji :)

http://www.youtube.com/watch?v=F_V-ARnPEAw

-Ty płaczesz ?
-Nie – powiedziałam wychodząc z łazienki .
Piotrek mnie przytulił a ja się w niego mocno wtuliłam i zaczęłam ocierać łzy , które jeszcze trochę leciały .
-Kochanie co się dzieje ? Powiedz mi –zaczął
-Wszystko jest okej . Po prostu chwilowa chwila słabości . Przepraszam za to . – wtrąciłam
-Przecież ja widzę
-Kocham cię ! To co chyba trzeba już z domu wychodzić bo nie zdążysz na trening .
-Obiecaj mi że później porozmawiamy szczerze !
-Dobrze
Na hali czekała już na mnie Ania . Usiadłyśmy na trybunach i zaczęłyśmy rozmawiać . Najpierw chwilę o jutrzejszym pociągu później o strategii jaką mamy zamiar wykonać na meczu aż wreszcie doszłyśmy do tego najgorszego tematu .
-Mów teraz co się stało ? Tylko nie mów mi ze wszystko jest ok bo ja widzę , że coś cię męczy .
-Ann…Ja ja ja ….- zaczęłam
-No co ty ?
-Jestem w ciąży – powiedziałam cicho i znów zaczęły napływać  mi łzy do oczu
-Oooo to gratulacje ! Ja będę chrzestną . Pamiętaj . Mówiłas już Piotrkowi ?
-Nie ciesz się tak . Nie , nie mówiła i dlatego potrzebuję twojej pomocy . Boję się mu tego powiedzieć ja nie wiem czy on tego chciał . Dziś mówił , że marzy się mu wyjazd w góry we dwoje . Ja się boję tego powiedzieć co jak mnie …
-Nie bój się i nie martw . Nie zrobi ci tego za bardzo cię kocha . To jak ci tak ciężko to wydusić to ja mu to po treningu powiem .
-Serio ?
-Tak . Wiesz , że zawsze możesz na mnie liczyć . Zibi też chce mieć zibiątka jednak ja jeszcze chyba nie jestem na to gotowa .
-Ty byś była idealną mamą!
-Dzięki – powiedziała Anka i mnie przytuliła
Czas goni . Nie zauważyłyśmy nawet kiedy chłopaki skończyli trening i poszli do szatni . Po mimo pocieszających słów od przyjaciółki język stanał mi w gardle . Bałam się nie wiem czego ale takie przeczucie jakoś tak samo przyszło . Ann zostawiła mnie na chwilę i poszła pod szatnie zaczekać na chłopaków .

Pewnie większość z was domyślała się jak to wszystko się potoczy . Plus dla was. Pozdrawiam :)




czwartek, 18 lipca 2013

Rozdział osiemdziesiąty piąty



-Zaskoczę cię brak biletów
-Jak to nie ma biletów ? - spytał
Nadeszli państwo Nowakowscy . Chyba usłyszeli wypowiedź Zbyszka , bo podchodząc Wera miała minę typu ‘’ zaskoczenie’’ lub ‘’ o co kaman ? ‘’ .
-Czy dobrze słyszałam że biletów nie ma ? – zapytała
-Tak nie wiem jakim cudem , ale pierwszy raz się z tym spotkałam . Są na jutrzejszy pociąg . Kupujemy ? – powiedziałam
-No nic trudno . Tak kupmy póki jeszcze są – poparła mnie Wera
-Więc co robimy ? – spytałam
-Ja mam ochotę wrócić do mieszkania i iść spać – powiedział Zbyszek
-Mam zamiar zrobić to samo . A ty Wercia ? – zapytał Piotrek
-Też . Spotkamy się i tak za trzy godziny na treningu – powiedziała Wera i puściła mi oko co oznaczało , że będzie chciała o czymś pogadać o czymś ważnym .
-Ok … Więc do zobaczenia – powiedziałam po czym kupiłam jeszcze te bilety

Z perspektywy Weroniki :

Mam cichą nadzieję , że Ann zauważyła znak . Będę musiała z nią pogadać i poradzić się jej. Oby mi tylko pomogła ….
Wróciliśmy do mieszkania . Jak mówił Piotrek tak zrobił czyli poszedł spać . Ode chciało mi się spać więc zaczęłam sprzątać . Zaczęłam ścierać kurze i napotkałam się na zdjęcie małego Pita z tatą w górach . Tutaj w ogóle nie wygląda na Cichego . Ja nie wiem jak ..
-Aż tak ci się nudzi ?
-Ooo wstałeś . A tak nie mogłam spać to zaczęłam sprzątać i natchnęłam się na twoje zdjęcie i tak je oglądam
-Stare dobre czasy byłem wtedy na Gubałówce . Kto wie może jeszcze kiedyś pojedziemy tam we dwoje
Dwoje ? Ja nie wiem czy twoje marzenia nie legną w gruzach jeśli o to chodzi .
-yy…-zamurowało mnie to – pewnie , tak we dwoje , dwoje . Przepraszam cię muszę iść do toalety .
Zaczęły mi lecieć łzy więc to było jedyne co mi przyszło na język by powiedzieć . Wybiegłam do tej łazienki i się rozpłakałam . Dwoje , dwoje i dwoje . Chyba dobrze mi zrobi rozmowa z przyjaciółką .
-Wer czy wszystko w porządku ? – zapytał
-Tak , jak w najlepszym – powiedziałam cicho szlochając.....

Łapcie kolejny . Dziś kolejny wyjazd więc znów nie obecna aż do 3 sierpnia . Następny rozdział pojawi się ....nie wiem kiedy ale chyba po weekendzie -,- . Niestety nie mam takich predyspozycji by napisać i zaplanować rozdziały na kazdy dzień . Będą co jakiś czas . Zrobię tak byście byli zadowoleni . 


środa, 17 lipca 2013

Strona ;)

Blog doczekał się swojej strony na FB :)

https://www.facebook.com/ZycieSzyteSiatkowka

Rozdział osiemdziesiąty czwarty



Pozmywałam talerze po śniadaniu  i zaczęłam się pakować . Wrzuciłam wszystko do walizki,  ubrałam  spodnie , sweter  i byłam gotowa do podróży . Po mimo iż do przyjazdu pociągu było z jakieś pół godziny to i tak niestety na dworzec trzeba iść wcześniej .Nigdy nic nie wiadomo.
-Gotowa do wyjścia ?
-Oczywiście – odpowiedziałam
-Daj wezmę walizkę i zaniosę ją już do samochodu . Zamknij mieszkanie . – powiedział Pit
Mam nadzieję , że Ann będzie już na dworcu i kupi bilety . Mhm….

W mieszkaniu Zbyszka :

-Anka bo się spóźnisz na pociąg ! – krzyknął
-No już momencik nie mogę telefonu znaleźć …
-Przecież włożyłem ci go to torebki
-Teraz mi to mówisz ?
-Dzięki tak mnie właśnie przy śniadaniu  słuchasz ….
-Żartuje kochanie cały czas cię słuchałam
-Pewnie ….
-Oj dobra . Chodźmy już . Nie chcę się spóźnić
Czasem to ja się zastanawiam jak Zbyszek ze mną wytrzymuje . Wielki plus dla niego że ma taką cierpliwość .

Na dworcu :

Wery nie ma jeszcze więc muszę zakupić bilety. Mam tylko cichą nadzieję , że tym razem będziemy jechać  same w przedziale  bo mam zamiar się wyspać .
-Dzień dobry chciałam kupić dwa bilety na pociąg do Sopotu – mówię
-Przepraszam bardzo , ale niestety nie ma już biletów na dzisiejszy pociąg - oznajmia Pani w kasie
-Że co ?! - krzyknęłam zdziwiona
-Ale mogę Pani sprzedać bilety na jutrzejszy powrotny pociąg
-Momencik ….
Kurde jak to nie ma biletów ?! Co ich wszystkich tak nagle na podróż pociągiem naszło ? Pytanie co teraz . Chyba jedyną możliwością będzie kupienie na jutro póki bilety jeszcze są . Wyjścia nie ma .
-Zibi chyba będziesz uradowany ponieważ wyjeżdżamy jutro - powiedziałam
-Jak to ?

Tak właśnie nadrobiłam straty , że nic wczoraj nie dodałam -,- Przykro mi z tego powodu że znów Was zawiodłam : 
 

A mam takie pytanie może mało odpowiednie w czasie , ale co tam ... Co myślicie o założeniu na fb strony o blogu ? Zamieszczała bym tam informacje o nowych  rozdziałach . Czekam na Wasze opinie .  Pozdrawiam :)
                                                                                                                                       Weronika