sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział dziewięćdziesiąty siódmy



Przebrałam się , wypiłyśmy kawę i ruszyłyśmy na zakupy . Pojechałyśmy do Gdańska.

-Jakiego typu sukni szukamy?-zapytałam
-Hm….W sumie nie wiem muszę najpierw oglądnąć sobie te wszystkie suknie i wybrać tę najładniejszą-odpowiedziała przyjaciółka
-Spontan?
-Pewnie

Najpierw poszłyśmy do takiego dużego sklepu. Anka zaczęła mierzyć. Zmierzyła taką prostą , ale zarazem ładną suknię. Niestety nie podobała jej się.

Okiem Ann :

Suknia jest ładna , ale źle się w niej czuje .Musze zmierzyć inną.

-Weera ! Dasz mi  jakąś inna ? –zapytałam
-Ok. Poczekaj zaraz ci jakaś znajdę-powiedziała

Po pięciu minutach czekania przyjaciółka podała mi suknię.  Założyłam i odjęło mi mowę.

-Ubrałaś ?- pytała
-Tak
-Pokaż się
-Wejdź tu
-Ok-powiedziała- O jacie , ale piękna. Musisz ją kupić.
-Serio tak myślisz ?
-Tak

Zaufałam jej i kupiłam. Teraz jeszcze tylko buty i będzie praktycznie wszystko. Ciekawa jestem 
czy Zibi zaczął załatwiać coś czy nie. Znając go to na mojej głowie to wszystko. Zbliżała się godzina 15 więc pożegnałyśmy się i zakończyłyśmy zakupy. Trening o 17. Wcześniej pasowalo zjeść jakiś obiad . ‘’Impossible … ‘’ usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Dzwonił Piotrek.

-Tak?-spytałam
-Hej,słuchaj chcieliśmy Cie zaprosić na ślub 10 lutego. Msza o 13 w Kościele Mariackim . Tylko nie mów Werze bo to dla niej niespodzianka .
-Ok kumam . Nic nie pisnę
-Dzięki
-A nie wiesz kiedy Wera jedzie do Rzeszowa?
-8 przyjedziesz z nią?
-Obstawiam , że tak
-Ok

Po tej krótkiej rozmowie mogłam zająć się moim obiadem. Rodzice wyjechali dziś do ciotki i będą wieczorem więc musze coś zrobić dla siebie tylko . Postanowiłam ugotować makaron i przyrządzić go z warzywami i sosem. Szybko zjadłam i poszłam spakować rzeczy. Miałam trochę czasu to postanowiłam sprawdzić facebooka . Jakiś nowości to nie było za dużo , otrzymałam prośbę o wysłanie autografu . Będzie mnie czekala wizyta u fotografa i wywołanie zdjęcie , później poczta i ehh……Dochodziła 16:30 . Pora by iść  na trening. Po piętnastu minutach bylam już na miejscu. Wera już była w szatni. Przebierała się.

Okiem Weroniki :

-Ej Ann jedziesz ze mną do Rzeszowa 8?- spytałam
-Pewnie , że tak
-To dobrze .
-Na dzień czy na noc ?
-Ja bym wolała na dzień a ty?
-Spoczko może być
-To git
-Idziemy na salę ?
-No tylko zalożę buta
-Anka , Anka..
-Co?
-Nie nic

Poszłyśmy na halę. Część dziewczyn już się rozgrzewała . Dołączyłyśmy do nich. Ten trening był bardziej luźniejszy niż poprzedni. Trener nie chciał przemęczać przed jutrzejszym meczem.
Po treningu poszłam prosto do domu . Wzięłam długą kąpiel i położyłam się spać. Tak o to spokojnie minął cały dzień.
Rano o dziwo nie zbudził mnie budzik lecz dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć a tam nie znana mi osoba.

-Dzień dobry ! Przepraszam chyba obudziłam Panią-powiedziała
-Dzień dobry.Nic się nie dzieje i tak miałam już wstawać. O co chodzi?
-A tak nie przedstawiłam się. Marta - jestem nową sąsiadką.Miło mi poznać.
-Mi również. Jestem Weronika .
-To ja już nie będę przeszkadzać. Do widzenia
-Do widzenia

Nie ma to jak o w pół do ósmej poznawać nowych sąsiadów .Ode chciało mi się już spać więc poszłam przyrządzać  śniadanie.  Jak co dzień będzie to jogurt , Muesli i jabłko .Później to pasuje mi skoczyć na jakieś zakupy spożywcze .Po śniadaniu zadzwoniłam do Piotrka , porozmawialiśmy chwilę i poszłam się przebrać na zakupy. 

-O hej Wera! – krzyknęła do mnie dziewczyna
-Hej –odpowiedziałam- Nadia ?-spytałam
-Tak. Zmieniłam się  trochę ?
-No i to bardzo. Nie poznałam cię
-Cha , cha dziękuję. Ty też się zmieniłaś, ale ja cię poznałam. Widziałam cię na meczach.
-Chodzisz?
-Jak mam czas to zawsze
-Dzisiaj też będę
-Ok…To przyjdź. Możemy iśc po meczu na jakąś kawe i pogadać. Co ty na to?
-Dobry pomysł.To co umówione ?
-Tak.To do zobaczenia
-Paa

No proszę nawet na zakupach można dawnych znajomych spotkać i odnowić kontakty.
Zakupy odniosłam do domu ,rozpakowałam je ,wzięłam rzeczy i pojechałam na halę…


I kolejny. O nie ostatnia sobota wakacji :( Nie chce mi sie wracać do szkoły zwłaszcza , że czekają mnie testy gimnazjalne . No nic... Pozdrawiam Was :D

 P.S.Czy wśród czytelników są może jacyś zbieracze autografów od sportowców ?

wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział dziewięćdziesiąty szósty



Okiem Anu:

Eh….I weź się tu wyśpij przez trzy godziny ! Małe zaskoczenie w domu . Wracam po 5 a tu moi rodzice siedzą przy stole i piją kawę .

-Dzień dobry ! – krzyknęłam
-Nie wiem czy dobry-odpowiedział tata
-Co się stało?Jestem chyba nie w temacie…
-Tu się mylisz. Jesteś i to bardzo –mówi
-Do rzeczy-powiedziałam
-Chodzi o to , że dowiedzieliśmy się , że będziemy dziadkami- odpowiedziała mama
-Skąd o tym wiecie niby?-spytałam robiąc wielkie oczy
-Od naszego przyszłego zięcia!-krzyknął tata
-Jacie przecież o tym to wiedzieliście. O wnuku miałam zamiar wam dziś powiedzieć.
-Powiedz czy ty nie uważasz , że to wszystko tak szybko się dzieje ? Ty w ogóle kochasz tego swojego Zbyszka?-spytała mama
-Co to za pytania? Cholera no o co wy mi tu nagle aferę robicie ? Tak kocham go i to bardzo. Jestem  z nim bardzo szczęśliwa. Mam prośbę nie schrzańcie tego!-krzyknęłam i wybiegłam do pokoju.

Omg…..O co im chodzi? Znają Zbyszka i wiedzą , że jestem szczęśliwa. Ja nie wiem co im się nagle ubzdurało. Trochę mnie zdenerwowali . Po trzech minutach ochłonęłam i nim zdążyłam napisać sms do ukochanego zmorzył mnie sen.
Obudził mnie budzik. Ogarnęłam się , przebrałam i zadzwoniłam do niego. Opowiedziałam mu o tym wszystkim. Obiecał , że zrobi cos by moi rodzice mu zaufali. Wierzę w niego….Na śniadanie musiałam zejść na dół a jakos nie bardzo chciałam tam iść.

-Słuchaj bo chcieliśmy cię z ojcem przeprosić- powiedziała mama
-Co tak nagle ?
-Wybacz to był taki lekki szok. Wiesz najpierw ty się wyprowadzasz , teraz będziesz brać ślub i tu jeszcze wnuk. Wszystko to tak szybko się dzieje .-powiedział tata
-Wybacz nam
-Mhm…Dobra , ale już mi więcej nie róbcie takich numerów
-Ok…-powiedzieli i mnie mocno przytulili. Nie wiem czemu poleciała mi jedna łza ….

Zjadłam szybkie śniadanie i poszłam na trening. Wera czekała na mnie.Obie poszłyśmy do trenera. Porozmawialiśmy i ustaliliśmy wszystko co chciałyśmy.

W szatni :

-Aaaaaaaa Wera i Anu ! –krzyknęła  Magda i podbiegła do nas po czym przytuliła
-Witajcie –powiedziałam
-Elo elo trzy dwa zero !- odkrzyknęła Iza
-Cha , cha humor przed treningiem jak zwykle dopisuje.-powiedziała Ann
-Oczywiście
-Ej właśnie gratulacje dla przyszłych żon i mam –oznajmiła Justyna
-Kurde , wieści rozchodzą się strasznie szybko i nie wiadomo od kogo.-powiedziała Wera
-Trener nam mówił o wszystkim. W sumie to jesteśmy jak jedna rodzina przecież- oznajmiła kapitan
-Tak tyle , że to miała być niespodzianka dla was –powiedziała Anu
-Dobra laski mniejsza o to. Na hale biegiem bo już 9 .-powiedziała Madzia
-Idziemy!-krzyknęłyśmy

Trening był dłuższy , męczący , ale fajny. Dziś dużo było techniki. Trzeba się dobrze przygotować przed jutrzejszym meczem .

Okiem Weroniki:

Jeszcze jeden trening dzisiaj i jutro mecz. Mocno trzeba się przyłożyć. Dać z siebie 100% albo i więcej. Przebrałam się szybko , pożegnałam z dziewczynami i pojechałam do domu odpocząć. Na trening jak zwykle nie wzięłam telefonu. Geniusz..Przy okazji tylko 5 nieodebranych połączeń od Piotrka .Oddzwoniłam

-Halo.. Dzwoniłeś-powiedziałam
-Tak.Powiedz mi co ty na to by nasz ślub był 10 lutego.
-Hm…..Może być
-Czyli pasuje ?
-Tak. A znalazłeś jakąś restaurację ?
-Wszystko będzie niespodzianką .Powiedz mi tylko kogo zapraszamy?
-Moich rodziców,twoich, Anu i Zbyszka ,ciocię , trenerów i chyba znajomych z drużyn
-Ok…Niczym się nie przejmuj . Na twojej głowie zostawiam tylko suknię.
-Aleś ty tajemniczy! Eh…Zajmę się suknią.A kiedy się spotkamy ?
-Nie wiem czy nie dopiero 9 lutego czyli w piątek. Nie mogę na razie przyjechać.
-A mogę być 8?
-Będę czekał. Kocham cię ! –powiedział i się rozłączył

Spojrzałam na kalendarz . O jesteś przecież to w następną sobotę już. Nie wiem co on porobił , że tak szybko . Nie wnikam w to. Chciałam się położyć jednak nie mogłam bo ktoś mi się do drzwi dobijał.

-Dzień dobry pani Weroniko ! Przesyłka dla pani- powiedział mój znajomy Edzio listonosz
-Dobry…Dziękuję Panu bardzo.
-Proszę.A i szczęścia na nowej drodze
-Dziękuję –powiedziałam i listonosz poszedł dalej

Eh……Chyba już wszyscy wszystko wiedzą. Trudno. Dość ciężkie to pudełko. Położyłam je w salonie na podłodze i otworzyłam. Ku mojemu zdziwieniu była to suknia. Myślałam że dopiero w wtorek dojdzie a tu taka niespodzianka. Powiesiłam ją na wieszaku i przyjrzałam się jej. Na żywo była jeszcze ładniejsza. Napisałam do przyjaciółki. Miała za 5 minut się zjawić wiec wstawiłam wodę na kawę.

-Jestem !-krzyknęła wchodząc
-Hej-powiedziałam
-Pokaz to cudeńko
-Proszę-powiedziałam i wskazałam na suknię
-O mamuniu . Mierz ją szybko.
-Ok
Poszłam do łazienki i się przebrałam .
-I jak ? – spytałam
-Biście ..Będziesz piękną panną młodą !-krzyknęła
-Oby…A właśnie przebiorę się z powrotem i idziemy tobie suknię kupić. Nie wymigasz mi się.
-Nie mam zamiaru
-To dobrze

Myślę , że teraz bedziecie zadowoleni mega długi w moim wykonaniu xD Niestety powoli zbliżamy się do końca . Czekam na jakieś wasze opinie . Pozdrawiam :D
Weronika 

niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział dziewięćdziesiąty piąty



Po obiedzie wzięłam szybki prysznic i byłam już gotowa do wyjazdu .Pociąg był o 20.  Ann na dworcu jeszcze nie było . Ehh…Jak zawsze .
-Jak uda mi się wszystko załatwić to dam ci znać-powiedział Pit
-A co załatwić? Nie ogarniam. Przepraszam.
-Wesele i te wszystkie formalności.
-AAaa…Okej. Jak coś to dzwoń
-Zadzwonię
Nadeszła wreszcie przyjaciółka. Znów 5 minut przed odjazdem. Rekordzistka .
Pożegnałyśmy się z naszymi narzeczonymi i wsiadłyśmy do pociągu. Planowany przyjazd był na 5 rano. Więc będą jakies dwie godziny odpoczynku przed treningiem.
W przedziale byłyśmy same. Na szczęście bo więcej miejsca i można swobodnie rozmawiać.
-Już nie mogę się doczekać aż pokażesz mi swoją suknię-powiedziała Ania
-Powiem ci , że ja też. Dopiero ma przyjść w wtorek. A ty masz już jakąś upatrzoną?
-Nie dlatego pomożesz mi w tym.
-Ok. Jutro po treningu pójdziemy.
Pół drogi generalnie gadałyśmy o planach i marzeniach , które raczej się nie spełnią.
Gdzieś koło drugiej w nocy zmorzył mnie sen. Dobre i to spać przez dwie godziny. Gdy się obudziłam przyjaciółka jeszcze spała. Nie miałam serca , ale niestety musiałam ją obudzić.
-Zaraz wtargnę do mieszkania i ide spać na te dwie godziny-powiedziała
-Cha cha ja też. Nie lubię tak mało spać
-Wiesz , że ja też. W ogóle , którą to my godzinę mamy?
-4:50 . Za jakieś dziesięć minut planowo powinnyśmy być.
-Obstawiam dzisiaj ciężki trening
-Czemu tak sądzisz?
-Bo dużo wolnego ostatnio było
-Fakt. Mecz z Bielskiem się zbliża
-Trzeba będzie się mocniej przyłożyć
-Ja się zawsze staram mocno trenować
-Nie tylko ty…Dobra patrz bo już będziemy wysiadać
Wzięłyśmy bagaże i wysiadłyśmy. Pożegnałyśmy się i każda pojechała do siebie. Za trzy godziny i tak się zobaczymy. 

Witajcie ,
Wróciłam i obóz uważam za bardzo udany. Dziś zaczęłam ogarniać bloga. Wiem że rozdział nie zaspokaja waszych smaków , ale niestety trzeba się dopiero wprawić . :D No nic ode mnie tyle.

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział dziewięćdziesiąty czwarty



Okiem Zbyszka :

Wyszedłem z mieszkania . Nie mogłem w to uwierzyć, że będę tatą. Mam nadzieję, że Ania się na mnie nie pogniewa. Przechodziłem koło kwiaciarni. Wstąpiłem i kupiłem dla niej ładne róże. Później już wróciłem do mieszkania.
-Gdzie ty byłeś? Martwiłam się strasznie. – powiedziała ukochana, która rzuciła mi się na szyję
-Przepraszam musiałem przemyśleć to wszystko. Proszę to dla ciebie
-Dziękuję piękne. Jutro mamy pociąg wieczorem.
-Zapomniałem. Szkoda. Kiedy się zobaczymy?
-Na meczu pewnie
Ostatni wieczór spędziliśmy miło. Rano musiałem wstać wcześniej niż Ania bo trening. Uroczo wygląda jak śpi.

Z perspektywy Ann:

Śpię sobie smacznie a tu nagle mój telefon zaczyna wariować. Mmmm….Ciekawe kto to się  dobija? Zbyszek.
-Halo – powiedziałam zaspana
-Hej..Spałaś ?
-Powiedzmy. A tak a pro po to która godzina ?
-Mamy południe. Śpiochu śniadanie masz zjeść . Przygotowałem Wam rano. Malwa pewnie zjadła a ty jak zwykle śpisz.
-Oj tak wyszło. Dobra idę jeść. Do zobaczenia w domku. Papatki
Dobra przyznaję się troszkę mi się przyspało, ale w końcu wszystko trzeba odsypiać….
Wstałam ogarnęłam się i poszłam do kuchni. NA stole prócz całego talerza kanapek leżała również karteczka od Malwiny. ‘’Wyszłam na zakupy . Będę koło trzynastej. Smacznego’’
Wyboru raczej nie miałam więc musiałam zjeść co najmniej połowę tego co było  na tym talerzu.

Okiem Wery:

Po wspólnym śniadaniu zaczęłam pakować swoje rzeczy by czegoś nie zapomnieć. Nie wolno się przecież denerwować. Później wzięłam laptopa i zaczęłam powoli przeglądać suknie ślubne. Miałam nadzieję , że znajdę taką bym w nią weszła. Po przeglądnięciu jakiś setek sukni znalazłam taką , która od razu przypadła mi do gustu. Była taka prosta ale z koronkami. Do tego zamiast welonu to białe kwiatki we włosy. Wysłałam link do przyjaciółki i czekałam na jej rady. Co ona o tym sądzi. Jakieś dwie minuty później dostała odpowiedź ‘’Piękna. Masz ją kupić. Chcę cię w niej widzieć’’. Kupiona-zamówiona . Dojdzie do Sopotu.
-Cześć!- krzyknął Piotrek
-Hej..-powiedziałam i zamknęłam laptopa
-Piękna co dziś gotujemy na obiad?
-Hm…Sinior możemy zrobić w sumie to nie wiem co.
-Mój specjał
-A masz jakiś ?
-Nie robiłem go nigdy?
-Nie
-Przepraszam. Umówmy się , że obiad dziś zaserwuję ja
-Ok
Usiadłam na krześle i zaczęłam się przyglądać kucharzowi . Najpierw ugotował warzywa , później ryż. Warzywa włożył do żaroodpornego naczynia na to położył rybę i ser zółty. Później do piekarnika na 40 minut. Gdy piekarnik dał znać o sobie Piotrek nałożył na talerze ryż i na to swój specjał.
-Gotowe ! – krzyknął
-Mmm…Wyglada smakowicie
-Mam nadzieję , że tez jakoś smakuje
-Na pewno
Faktycznie było przepyszne! Nie dość , że dobry siatkarz to jeszcze kucharz. Szkoda,że mało takich.

Dzisiaj dłuższy. Niedługo niestety będzie koniec. Nie martwcie się kolejna historia w toku. Chciałam was powiadomić że dzisiaj wyjeżdżam do Gdyni na obóz i wrócę za dwa tygodnie. Rozdział niestety dopiero jak wrócę . Ktoś jest z Gdyni ? Spotkam kogoś ? Niemożliwe staje się możliwe. Pozdrawiam , 
Weronika 

P.S.Będę tęsknić...