sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział dziewięćdziesiąty drugi



Zakupiłem wszystko i wróciłem do domu . Zostawiłem zakupy w kuchni i poszedłem się ogarnąć do łazienki .
Dwie godziny później :
Jako pierwsi przyszedł Piotrek z Werą. Rodzice Zbyszka troszkę się spóźnią. Mają jakies utrudnienia na drodze.
-To teraz opowiadaj co to za niespodzianka-powiedziała Wera
-Ok. Oto i ona-odpowiedziałam i wskazałam na Malwinę
Trochę byli zdziwieni . Nie dziwię się im . Widzą przed sobą pierwszy raz  dziewczynę.
-To jest Malwina .Moja jedyna kuzynka . To ona zaginęła . Piotrek dalszą część znasz. – powiedział Zbyszek
-Miło mi – powiedziała dziewczyna i wyciągnęła rękę do Wery
-Nam również-odpowiedzieli państwo Nowakowscy
-To co może szampana- zaproponował Zbyszek
-Ja niestety nie – powiedziała Wercia
-I ja- odpowiedziałam
-A wam co ? To że Wera to wiem , ale ty Anu ? To aż dziwne . – odpowiedział Pit
-Aaa no wiesz…tak jakoś bywa – odpowiedziałam
Chcieliśmy już wznosić toast gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi . Poszłam otworzyć. Obstawiałam , że to rodzice Zibiego . Miałam rację .
-Witaj dziecko kochane . Aleś ty zmizerniała – powiedziała pani Bartman
-Ojj dziękuję – powiedziałam
-Proszę to dla was dzieci drogie . – powiedział tata i podał mi tackę z ciastem
Wzięłam ją i zaniosłam do kuchni .Zaczęłam kroić ciasto a narzeczony w tym czasie przedstawiał Malwinę . Teraz toast mógł być już wzniesiony .
-No to zdrowie Malwiny i was wszystkich – powiedział tata Bartmana
-Słuchajcie bo ja wam musze coś ważnego oznajmić…-zaczęłam


Zapraszam Was na nowy . Ja lecę na wesele a Wam życzę miłego czytania ! Pozdrawiam ..

3 komentarze: