sobota, 29 czerwca 2013

Rozdział siedemdzisiąty szósty

Okiem Anu :

No to mnie pan pocieszył ! Zbyszek leży połamany i  to niby w  porządku ? Przynajmniej jak to pan powiedział – ‘’ wyjdzie z tego . ‘’
-Chcecie może kawy się napić  ? – spytał Pit
-Ja poproszę – odpowiedziała Werka
-I ja również
Zastanawia mnie jedno : kto go tak pobił  ? Przecież nikt z moich znajomych nie zna Zibiego tak ‘’ na ty ‘’ . Znają go oczywiście z telewizji  . To teraz chodzenie po komisariatach czas rozpocząć .  Dobra gites idzie jakaś pielęgniarka  
-Przepraszam , czy mogę zajrzeć do narzeczonego ?
-Niestety na razie to nie możliwe . Jest za wcześnie
-Mhm…Dziękuję
Tsa …. Jeszcze mnie tam wpuścić nie chcą . Co za świat cholera …
-Proszę kawę . Jedna dla ciebie Ann druga dla Werki – powiedział Piotrek podając nam kubki  z kawą .Przy okazji zdążyłam się oblać . Serio i co jeszcze na deser ?
Kurde no stop . Ja  już lepiej  nic nie będę myśleć bo później same kłopoty przez to .
Siedząc koło przyjaciółki , popijając kawę poleciało mi kilka łez . Tak taka ze mnie mini
‘’ beksa ‘’ . Zastanawia mnie tylko  kto by nie płakał gdyby miał takiego pecha ?

Z perspektywy Werki :

Biedna Ann . Widziałam , że płacze więc ją przytuliłam i zaczęłam pocieszać . Chyba lepiej teraz będzie jak zawieziemy  ją do domu by odpoczęła . Dzisiejszy poranek był dość trudny i ciężki .   
-Ann pojedziemy do domu – powiedziałam
-No , ale przecież nie zostawię Zbyszka tu samego
-Posłuchaj nas . Przyjedziecie wieczorem . – powiedział Pit
-A ty czemu nie przyjdziesz ? – spytałam
-Bo wyjeżdżamy dziś o 13 do Rzeszowa niestety.
-Faktycznie . Zapomniałam ! – krzyknęłam
-Może macie rację . Odpocznę chwilę i wrócę za jakieś dwie godziny .  Przy okazji Wercia możesz tyrknąć do trenera i wszystko mu powiedzieć bo szczerze to nie mam sił tego opowiadać  . – powiedziała Ann
-Nie ma sprawy – odpowiedziałam

Zapraszam do komentowania :D Tak a propos oglądaliście mecz ? Ja jestem bardzo zadowolona i szczęśliwa  :)) 

Dziękuję wam bardzo za taką oto liczbę 14602 . *.* 
Ogromnie się cieszę , że blog wam się podoba , że go czytacie i komentujecie . Pozdrawiam was . 

P.S. Przepraszam , ale tam ten post musiałam usunąć bo coś się poprzestawiało .


piątek, 28 czerwca 2013

NIestety dziś nie będzie rozdziału . Emocje w meczu są tak wielkie że aż się nie można oderwać od oglądania :)) Oficjalnie wakacje rozpoczęte ! Pozdrawiam was i do jutrra :*

czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział siedemdziesiąty piąty



-Osz cholera co to tak tu dzwoni ?! – krzyknęła Wera
-Twój telefon  . – powiedziała ledwo żywa Anu
Dzwonił Piotrek  . Ja nie wiem czy on nie rozumie że o 5 rano normalni ludzie śpią jeszcze czy co ?
-Słucham …- odpowiedziała ziewając
O nie ja to im dopiero pogaduchę zrobię . Nie mają już co robic o takich godzinach tylko dzwonić ???
-Że co ??!!- krzyknęła Weronika
Chyba coś się stało bo jej mina nie była za wesoła . Gdy skończyła rozmawiać popatrzyła na mnie tą swoją miną zbitego psa …..
-Co się stało ?? – spytałam
-Piotrek dzwonił i powiedział , że Zibi trafił do szpitala .
-Żartujesz ?To co oni tam robili ?
-Z tego co wiem to ktoś zdążył go pobić jak poszedł na jakiś spacer
-Głupek ….To co kierunek szpital ?
-Musisz jechać ! Ja ci dotrzymam towarzystwa
Pojechałyśmy .Dobrze że Wer ze mną pojechała . Cały czas zastanawiałam się o co poszło i czemu on jest w tym cholernym szpitalu ? Co wyjdziemy z jednych kłopotów zaraz są drugie nowe i jeszcze gorsze . Cos nie halooo….

Weronika :

Wraz z Ann pojechałyśmy do tego szpitala . Biedna ….. Na  miejscu czekał już na nas Pit . Szybko zaprowadził nas na oddział gdzie leżał Bartman . Ann widząc go leżącego i poprzypinanego różnymi kabelkami nie wytrzymała i trochu rozpłakała się . Nie dziwię się . Ja  miała bym taką samą reakcję gdyby tam był Piotrek .
-Anuś rozchmurz się – powiedziałam próbując pocieszyć przyjaciółkę
-Dlaczego on ? Cholerny pech – powiedziała łkając
-Będzie dobrze , zobaczysz .
Nagle coś w Sali zaczęło pikać . Natychmiast przybiegł jakiś lekarz i pielęgniarki . Zasłonili szyby zasłoną i tyle …………. Stan Zbyszka chyba się nieco pogorszył …Po 30 minutach czekania podszedł do nas lekarz .
-Czy ktoś z państwa jest może spokrewniony z Panem Bartmanem ?
-Tak ja jestem jego narzeczoną . Może mi pan powiedzieć co się dzieje ?
-Teraz jest wszystko w porządku .. Jest połamany i słaby , ale wyjdzie z tego…

Wakacje już jutro ! :)  Mecz również i to na otwartym polsacie wreszcie :D Pozdrawiam ...

środa, 26 czerwca 2013

Rozdział siedemdziesiąty czwarty



Ze strony Weroniki :

-Czemu już jutro musisz wyjeżdżać ? – spytałam Piotrka
-Tylko mi tu nie smutaj . Wiesz , że mam mecze i nie wiem kiedy się zobaczymy . Na pewno niedługo jakiś weekend będzie wolny to wpadnę
-Będę tęsknić – powiedziałam
-Ja też
Ależ ten czas szybko leci . Dopiero przyjechali a tu już odjeżdżają . W knajpce siedzieliśmy dość długo bo aż do północy .Nie chcieliśmy wychodzić , ale już zamykali .Później  cała nasza czwórka wybrała się jeszcze na spacer deptakiem . Chociaż mieszkam w Sopocie już dobrych parę lat to nigdy nie widziałam go o takiej porze . Wygląda bajecznie … Do tego jeszcze ten szum morza .

Okiem Ann :

-Kiedy jeszcze wrócisz ? – spytałam
-Kotek , niedługo .
-To znaczy ?
-Jak dostanę jakiś wolny weekend .
-Jakoś będę musiała wytrzymać .
-A właśnie zaczniesz ogarniać jakies sprawy związane z weselem ?
-Spoczko
Tsaa….Kurde co ja mam ogarniać ? Tu nie ma co ogarniać tu trzeba  wszystko załatwiać , planować i takie tam inne . Teraz to się zastanawiam , bo Wercia pewnie nie chce takiej imprezy wielkiej a ja właśnie o takiej marzę . Chyba jednak będą dwa oddzielne wesela…
-Wer tak sobie myślę , że chyba będą dwa osobne wesela – powiedziałam
-Też miałam z tobą o tym pogadać , bo ja chcę takie skromne no wiesz w gronie najbliższych przyjaciół i rodziny – powiedziała
-Wiem , wiem rozumiem cię . Zawsze marzyłaś o pięknej sukni i skromnym przyjęciu a ja o również pięknej sukni i mega  przyjęciu .
-Ale spokojnie pomogę ci jakoś to ogarniać – powiedziała
-Okk
Tak nawijałyśmy z Werą 10 minut . Chłopakom temat chyba się znudził , bo nic się nie odzywali . Po godzinnym spacerku odprowadzili nas do cioci przyjaciółki  a sami wrócili do hotelu . Jutro dzień i trzeba go rozpocząć tak jak zwykle czyli treningiem o 9 z którym wiąże się również pobudka o 7 :30 . W mieszkaniu po cichu weszłyśmy do pokoju . Moja reakcja na widzące łóżko : podbiegłam na palcach do niego i na nie padłam i odpłynęłam myślami …..

Trochę późno , ale ważne , że jest . We wakacje w lipcu nie wiem co będzie z rozdziałami ponieważ wyjeżdżam . Postaram się napisać wcześniej i zaplanować przynajmniej by były 4 w tygodniu . No nic zobaczymy co to będzie :) A tak a pro po mamy tu jakiś fanów 
Andrzeja Wrony , Wojtka Włodarczyka ,Łukasza Wiśniewskiego , Fabiana Drzyzgi . Jesli tak to odezwijcie się w komentarzach to wyjaśnię o co chodzi :) Pozdrawiam ;)

wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział siedemdziesiąty trzeci



Trzeci set był dla nas . Rywalizacja w setach 2 : 1 .Czwarty set zaczął się dla nas mało ciekawie. Otóż przegrywałyśmy  1: 8 . Na zagrywkę weszła Ann . Była nie do poznania.  Zaserwowała trzy asy i do tego dość płaskie zagrywki z których przyjęciem za bardzo Dąbrowianki sobie nie poradziły . Dzięki Ance wyszłyśmy na prowadzenie . 11 : 9 . Na zagrywce również szalała dziś Kiki . Dzięki niej prowadziłyśmy już 20 : 10 . Niestety dobra passa coś się chyba lekko popsuła , gdyż łatwo zaczęłyśmy oddawać przeciwniczkom punkty . Stan ponownie się zmienił mianowicie 20 : 19 . Robi się nie za wesoło .20 : 20 . Czas był dla nas . Wzięłyśmy szybkie rady od trenera . Najwięcej to ja ich dostałam . Chociaż to nie były raczej rady tylko pomysł na grę , czyli musiałam zagrać piłkę do Noris. Tak też zrobiłam rozegrałam do niej piłkę a ona ładnie ją skończyła . Doszłyśmy w końcu do wyniku 24 : 22 . Anka znów na zagrywce . Piłka tak dziwnie leciała , ale wpadła na linię . As ! Kolejny zresztą dzięki niej . Bohaterka meczu .
-Ty to chyba dziś MVP zostaniesz – powiedziała Iza do Ann
-Nie no coś ty – powiedziała
A jednak to moja przyjaciółka otrzymała dziś tę statuetkę . Gratki dla niej .
-Anusiu gratuluję ci ! – krzyknął Zibi
-Nie proszę tylko nie Anusiu . Zachowujesz się jak moja nauczycielka . Kiedyś mi tak mówiła.
-Kiedys ? Czemu kiedyś ? –zapytał Piotrek
-Bo nie ma jej – powiedziałam
-A gdzie jest ?
-W szkole dzieci uczy …Mnie już nie uczy przecież – wyjaśniła
-Aaaaaaaaaaaa…..Już myślałem ….A dobra nie myślałem – powiedział Zibi
Po meczu jeszcze rozdałyśmy parę autografów , a później poszłyśmy do szatni się przebierać . Nastroje po wygranym meczy bardzo , ale to bardzo radosne . Z resztą u nas zawsze jest radośnie . Dorota ni z gruchy ni z Pietruchy zaczęła kawały opowiadać .
-No to co kierunek Bielsko – powiedziała Iza
-O tak ! – krzyknęłyśmy
-Tak a pro po dobry mecz dziewczyny – powiedziała Magda
-Dziękujemy – odpowiedziałyśmy chórkiem
Po jakiś 20 minutach przebierania się a w zasadzie to gramolenia się wyszłyśmy z szatni . Chłopaki popatrzyli wzrokiem typu ‘’ dużej się już nie dało ‘’ , ale nic się już nie odzywali . Postanowiliśmy się wybrać do knajpki pogadać bo jutro niestety Resoviacy wracają do siebie..

Wakacje zbliżają się już strasznie wielkimi krokami . Macie jakies plany ? Chwalcie się ... Pozdrawiam :) 

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rozdział siedemdziesiąty drugi



Z perspektywy Werki :

-Dobra muszę cię o to spytać . Podczas mojego pobytu w szpitalu gadałeś z moimi rodzicami?  - zapytałam
-Nie no skąd taki pomysł ?
-Serio ?
-No dobra . Tak pogadaliśmy sobie ładnych pareee godzin .A co ?
-A nie nic . Pytam się . Po prostu jakoś dużo o tobie wiedzą .
-Wiesz ma się to coś – powiedział , a ja go lekko szturchnęłam – Ała ! – krzyknął
W sumie to dobrze , że Piotrek poznał trochę moich rodziców . Jeszcze lepiej , że oni go akceptują . Szkoda tylko , że chłopaki na krótko przyjechali .  Na szczęście na naszym meczu będą .

Z perspektywy Anki :

I git młody się spisał . Kazania nie było . Tym lepiej bo to znaczy , że zagramy z Wer w jutrzejszym meczu z Dąbrową .
…………………………………………………………………………………………………………
Po wizycie u rodziców chłopaki wrócili do hotelu a my z Ann do mieszkania mojej cioci .
Długo jej nie widziałam .
-Dziewczyny witajcie ! – powiedziała
-Witaj ciociu – powiedziałam
-Dzień dobry – oznajmiła Anu
-Ależ my się dawno nie widziałyśmy . Nie martwcie się nie mam zamiaru gadać z wami na temat tych kłopotów które ostatnim czasie was prześladowały . A tak a pro po gratuluję wam narzeczonych . To dobry ba nawet bardzo dobry wybór – powiedziała ciocia
-Dziękuję ! Też się cieszę .Ja już  pójdę wziąć prysznic  i spać bo zmęczona jestem . –oznajmiłam
-Ok . Spoczi . Idę po tobie . –powiedziała przyjaciółka
Wziełam szybki prysznic i padłam na łóżko po czym zasnęłam . Nawet nie wiem czemu aż tak byłam zmęczona .
Wstalyśmy normalnie czyli o 7 : 30 . Ciocia zrobiła śniadanie . Zjadłyśmy i uciekłyśmy na trening . Trener miał dla nas dobrą wiadomość mianowicie obie miałyśmy dziś zagrać w wyjściowej szóstce mianowicie Ann na przyjęciu a ja na rozegranie . O dziwo taką propozycję złożyły trenerowi same dziewczyny . Kolejny powód do radości .  O 17 mecz miał się rozpocząć oczywiście my musiałyśmy być o 15 aby spokojnie i dobrze się rozgrzać . Pierwszy set wygrałyśmy kolejny należał do MKS – u . Na meczu dopingowali nas wszyscy Resoviacy jak i również wspaniały Klub Kibica . 

Coś ostatnio mało was komentuje . Szkoda . Tak a pro po co myślicie o wczorajszym meczu naszych chłopaków ? Pozdrawiam was :) 

niedziela, 23 czerwca 2013

Rozdział siedemdziesiąty pierwszy



Po długiej walce i bojach mecz wygrali Rzeszowianie . Zaraz po meczu przybiegli do nas Zbyszek i Piotrek oraz Igła z aparatem . Tak on się z nim nie rozstaje . I dobrze bo robi genialne focie .
-No to uśmiech proszę moi nowożeńcy ! – krzyknął na całą halę Krzysiek
Wszyscy obrócili swój wzrok w naszym kierunku . Fotoreporterzy od razu przybiegli .
-Igła skąd ty to wiesz ? To taka tajemnica była ! – powiedziała Anka
-Osz cholercia . Wybaczcie wypaplałem .
-Serio co ty nie powiesz ?? – spytałam patrząc na niego zdziwionym spojrzeniem
Kibice którzy , pozostali w hali zaczęli głośno bić brawa . Zawodnicy Asseco popatrzyli się trochę dziwnie , ale później zaczęli gratulować .
Tak i weź tu człowieku utrzymaj tajemnicę . No trudno . Na szczęście uniknęliśmy  udzielania jakiegokolwiek wywiadu i dobrze . Po co cała Polska ma się nagle dowiedzieć , że dwóch zawodników Asseco zmieniło swój status .
-Bartman i Nowakowski oboje macie karny trening ! – krzyknął Kowal
-Ale za co ? – spytal Zibi
-A za to , że ja się na końcu dowiedziałem , że wy już wesele szykujecie .
-Nie było okazji się chwalić. Pan będzie głównym gościem – powiedział Pit
-Mam taką nadzieję

Z perspektywy Ann :

Igła ty krejzolu ! Już widzę te jutrzejsze nagłówki gazet jak to pogromca fanek Zbigniew Bartman jest już zajęty . Czuję nawet te spojrzenia zazdrosnych fanek . Zauważyłam też , że Wera powoli zapomina o tych zdjęciach i o tych głupich kłopotach . I dobrze .
-Dobra no to może wpadniemy dziś do moich rodziców ? – zaproponowałam
-Mogę iść – powiedział Zbysiu
-A wy ?
-My chyba do moich pójdziemy . Mama się złości , że za mało z Piotrkiem gadała . Anuś wybacz – powiedziała Wera
-Zastanowię się – powiedziałam
-No to do zobaczenia pewnie jutro na treningu – powiedziała Wercia
Szkoda , że nie idą z nami  , ale trudno . Mam nadzieję , że nie będzie żadnych gatek o tym jak to dużo teraz trenujemy . Ja już jestem zdrowa  i chcę trenować . Jak mnie mama zobaczy na meczu to pewnie za głowe się złapie . Powiem Cyganowi ( mój brat ) by wymyślił jakąś historyjkę on jest w tym dobry  . Do tego zrobi słodkie oczy i nie będę mieć kazania . 

Szkoda dzisiaj naszych chłopaków bo bardzo sie starali . Zabrakło trochę . Niestety , ale wierzę , że będzie lepiej . Kibicem się jest a nie bywa . Pozdrawiam :)