czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział siedemdziesiąty piąty



-Osz cholera co to tak tu dzwoni ?! – krzyknęła Wera
-Twój telefon  . – powiedziała ledwo żywa Anu
Dzwonił Piotrek  . Ja nie wiem czy on nie rozumie że o 5 rano normalni ludzie śpią jeszcze czy co ?
-Słucham …- odpowiedziała ziewając
O nie ja to im dopiero pogaduchę zrobię . Nie mają już co robic o takich godzinach tylko dzwonić ???
-Że co ??!!- krzyknęła Weronika
Chyba coś się stało bo jej mina nie była za wesoła . Gdy skończyła rozmawiać popatrzyła na mnie tą swoją miną zbitego psa …..
-Co się stało ?? – spytałam
-Piotrek dzwonił i powiedział , że Zibi trafił do szpitala .
-Żartujesz ?To co oni tam robili ?
-Z tego co wiem to ktoś zdążył go pobić jak poszedł na jakiś spacer
-Głupek ….To co kierunek szpital ?
-Musisz jechać ! Ja ci dotrzymam towarzystwa
Pojechałyśmy .Dobrze że Wer ze mną pojechała . Cały czas zastanawiałam się o co poszło i czemu on jest w tym cholernym szpitalu ? Co wyjdziemy z jednych kłopotów zaraz są drugie nowe i jeszcze gorsze . Cos nie halooo….

Weronika :

Wraz z Ann pojechałyśmy do tego szpitala . Biedna ….. Na  miejscu czekał już na nas Pit . Szybko zaprowadził nas na oddział gdzie leżał Bartman . Ann widząc go leżącego i poprzypinanego różnymi kabelkami nie wytrzymała i trochu rozpłakała się . Nie dziwię się . Ja  miała bym taką samą reakcję gdyby tam był Piotrek .
-Anuś rozchmurz się – powiedziałam próbując pocieszyć przyjaciółkę
-Dlaczego on ? Cholerny pech – powiedziała łkając
-Będzie dobrze , zobaczysz .
Nagle coś w Sali zaczęło pikać . Natychmiast przybiegł jakiś lekarz i pielęgniarki . Zasłonili szyby zasłoną i tyle …………. Stan Zbyszka chyba się nieco pogorszył …Po 30 minutach czekania podszedł do nas lekarz .
-Czy ktoś z państwa jest może spokrewniony z Panem Bartmanem ?
-Tak ja jestem jego narzeczoną . Może mi pan powiedzieć co się dzieje ?
-Teraz jest wszystko w porządku .. Jest połamany i słaby , ale wyjdzie z tego…

Wakacje już jutro ! :)  Mecz również i to na otwartym polsacie wreszcie :D Pozdrawiam ...

8 komentarzy: