sobota, 22 czerwca 2013

Rozdział siedemdziesiąty



Siedziałyśmy na ławce i ni stąd ni stamtąd na dworcu pojawił się Piotrek .
-Wera czy możemy pogadać proszę cię –powiedział
Zagubiona jestem i rozdarta . Mhm…..Z jednej strony nie chcę gadać z nim a z drugiej brakuje mi go . Raz kozi śmierć . Porozmawiam …
-Dobrze – odpowiedziałam
-Zibi chodź pójdziemy po kawę – oznajmiła Ania
-Serio ? – zapytał . Anu wymierzyła mu piorunujące spojrzenie i poszedł .
- Ann wytłumaczyła mi wszystko . Z początku nie wiedziałem o czym ona gada , ale później zobaczyłem w mieszkaniu te zdjęcia i chcę ci to wytłumaczyć .
-Więc słucham
-Te zdjęcia są stare jak świat ponieważ jestem na nich z moją byłą .
Słysząc to zrobiło mi się trochę głupio . Nie wiedziałam że to jego była jest na tych fotach . Jakoś nigdy nie interesowało mnie z kim chodzi jakaś sławna osoba . Chyba czas zmienić nawyki ….
-…..-zamurowało mnie
-Mogłaś o tym nie wiedzieć więc przepraszam Cię  i chcę byś mi wybaczyła .
- Nie to ja przepraszam . Zbyt chyba nerwowo i gwałtownie zareagowałam . Prawdę mówiąc nie wiedziałam że to twa była . Głupio mi trochę i chyba to ty mi powinieneś wybaczyć .
-Ja ci wybaczam . Na dowód tego przyjmij ten pierścionek – powiedział i klęknął przy mnie .-Zostaniesz moją żoną ?
Anka widząc to zaraz z aparatem przybiegła . Przy okazji Zbyszka kawą oblała .
-Tak…TAK ! – powiedziałam po czym pocałowałam mojego narzeczonego
Ludzie się trochę na mnie dziwnie patrzyli bo zaczęłam płakać . Całe szczęście , że to ze szczęścia i radości . Szkoda tylko , że nie będziemy się przez chwile dłuższą widzieć z chłopakami i że zaraz wyjeżdżamy . Niestety oni mają mecze i my też . Przy okazji treningi czas zacząć .
Gdy pociąg wjechał na peron pożegnałyśmy się z narzeczonymi i zapakowałyśmy się do niego . Przykro , że wyjeżdżamy . Za dwa tygodnie zobaczymy się na meczu Resovia – Lotos w Ergo .
W pociągu :
-Spać mi się chce – powiedziałam
-To se śpij
-Nie bo boję się , że jakies foty znów nacykasz
-Znasz mnie wiesz , że nie
-Oj znam i to dobrze
Nie wiem jak to się stało , ale oczy same zamknęły się ze zmęczenia . Obudziłam się po trzech godzinach . Anka chyba wzięła przykład ze mnie  bo spała .
Okiem Anki :
Cha , cha Wera myśli pewnie , że ja śpię . Udaję xDD
Bardzo się cieszę , że wyjaśniła sobie wszystko z Pitem . Ładna z nich parka jest .
-Wera fajnie , ze wszystko wyjaśniłaś – powiedziałam
-Ooo to ty nie śpisz ?
-Nie żartowałam
-Achachacha…..Też się bardzo cieszę .
-Słuchaj a może byśmy zrobili taki jeden wspólny ślub ?
-Ty wiesz , że to nawet dobry pomysł
-Wiem geniusz ze mnie .
Gadałyśmy tak jeszcze ze dwie godziny . Później poszłyśmy na obiad . Ja już lepszy umiem gotować, ale nie ma co narzekać . Dobra zawsze może być gorzej .
Z perspektywy Wery :
Anka to ma całkiem , całkiem te pomysły . Ja nie wiem ona chyba wcześniej się za dużo tej kawy napiła bo nagle takie spontaniczne pomysły . Plus dla niej .
Podróż minęła stosunkowo krótko . Czułam się jak byśmy jechały 7 godzin może mniej a jechałyśmy 12 . To chyba przez to , że zimno na polu i nawet przyjemnie się jechało .
………………………………………………………………………………………………….
Na dworcu czekali na nas rodzice . Chociaż nie umawiałyśmy się z nimi . Oczywiście pierwsze pytanie mamy to :
-Wera co ty masz na palcu ?
-Pierścionek zaręczynowy – powiedziałam
-Czemu się nic nie chwaliłaś ? – spytała
-Bo to się dziś stało . P.S.Anka też ma !
-Córcia tak się cieszę – powiedziała mama Ani
-Ja też

-To co możemy iść na wspólną kolację i oblewać wasze zaręczyny – powiedział tata
-Oczywiście – odpowiedziałyśmy
Myślałam , że nie będą zadowoleni z tego . Bo jak to mówią ‘’Ty masz dopiero 19 lat ‘’ . Tak mi się zdaje , że poznali Piotrka i się do niego przekonali . Widzą to ze jestem szczęśliwa . W końcu ……..
Niespodziewanie do kawiarni przyszły też dziewczyny . Zrobiły taką małą niespodziankę .
Rodzice. ……Ahhh….Ci to normalnie ….Ale i tak ich kocham .
Koło 23 rozeszliśmy się . Niestety imprezę trzeba było zakończyć i odpocząć bo trening jutro tradycyjnie o 9 rano . Muszę się przestawić . Po takiej przerwie .
W progu od razu przywitał nas uśmiechnięty trener .  Dawno go nie widziałyśmy .
-Witajcie . Brakowało was tu . – powiedział
-Nam tez tego brakowało
-Dobra wystarczy już tego gadu gadu . Biegusiem do szatni i się przebierać .
-Oczywiście – powiedziałam
Niektórych ćwiczeń nie mogłyśmy robić bo są ponoć jeszcze za ciężkie po tak długiej przerwie . No niestety trenera trzeba słuchać .
Dwa tygodnie zleciały szybko . Nadszedł dzień przyjazdu chłopaków i ich meczu . Rano skapłyśmy się z Ann , że przecież my pasiaków nie mamy ! O cholercia …. Szybko zadzwoniłyśmy do Zbyszka . Całe szczęście chłopaki przewidzieli całą sytuację i wzięli dwie dodatkowe koszulki.  Jedną dla Anu i jedną dla mnie . Oczywiście były one z ich nazwiskami. Miałyśmy również wejście dla ‘’VIP-ów’’ jak to się mówi …


Łapcie już 70 :D Pozdrawiam i dobranoc ;D

2 komentarze: